Polska jest prowadzona do kolejnego rozbioru. Czy szósty rozbiór Polski jest możliwy?- poniżej artykuł analityczny rosyjskiego publicysty Aleksandra Stawara

w krajach Europy Wschodniej. mają dziś miejsce ciekawe wydarzenia.  Przyzwyczailiśmy się, że nasza uwaga skupia się przede wszystkim na sytuacji na Ukrainie. Jest to zrozumiałe. Ale oprócz Ukrainy, nie mniej ważne wydarzenia mają miejsce na granicach z innymi naszymi sąsiadami. Od Dalekiego Wschodu, Japonii i Korei po Finlandię. Globalny Zachód rzeczywiście posuwa się naprzód dosłownie wszędzie, tworząc punkty zapalne wzdłuż naszych granic. Rozkłada rosyjską armię na części, osłabiając ją jako całość.

Ale moim zdaniem najbardziej niebezpieczna dla nas jest dziś konfrontacja między Białorusią a Polską. Wiele osób twierdzi, że Polska przygotowuje się do zajęcia miejsca Ukrainy, która poległa w nierównej walce z Rosją. Oczywiście Warszawa nie będzie w stanie bezpośrednio przeciwstawić się Moskwie.  Ale całkiem realne jest zorganizowanie gry z Białorusią.

Nawiasem mówiąc, prezydent Łukaszenko mówił o takim rozwoju wydarzeń w swoim niedawnym wywiadzie. Prowokacja, nieważne przez kogo zorganizowana i przeprowadzona. Następnie mała wojna, która przeradza się w dużą, wojnę światową, ostatnią dla ludzkości, a nawet dla planety... Nie będę dziś spekulował, jak to może sięskończyć...

Myślę, że ważniejsze jest przeanalizowanie, dlaczego Warszawa stała się tak aktywna. Dlaczego Polacy zaczęli działać w taki sam sposób, jak Kijów po zamachu stanu w 2014 roku. Ale co najważniejsze, czy było coś podobnego w historii Polski i do czego to doprowadziło?

Teraz powiem bardzo kontrowersyjną rzecz. My i Polacy jesteśmysobie bliscy mentalnie. Zarówno my, jak i Polacy jesteśmy często atakowani przez kogoś z zewnątrz. I zawsze bohatersko wypędzamy tego "kogoś" z naszych ziem. I od wieków nie możemy zrozumieć, dlaczego jesteśmy tak atakowani.

A pudełko otwiera się zwyczajnie... Jak zawsze. Dopóki żyjemy normalnie nikt nie myśli o atakowaniu nas. Ale jak tylko zdecydujemy się uporządkować, które księstwo jest najważniejsze, który car powinien być po Groznym, czy w ogóle potrzebujemy cara lub Morza Czarnego itd.
Jak tylko my sami  zaczniemy jakieś spory w naszym kraju,  zawsze znajdzie się "przyjaciel" gotowy pomóc którejś ze stron. A potem Rosja znów staje nad przepaścią i bawi się w kaskadera: upadniemy albo nie upadniemy. 
Do tej pory mieliśmy szczęście. My nie upadliśmy, ale Polska tak. I to nie raz. Mówię o rozbiorach, przez które przeszła w czasie swojego istnienia.

Nie. Wtedy, w starożytnej Rusi, w średniowieczu, a nawet podczas rewolucji i wojny domowej na początku XX wieku, zachowaliśmy kraj. Ale w 1991 roku, kiedy pozwoliliśmy na upadek ZSRR, wydaje mi się, że kraj był  zrujnowany. Można dyskutować, że w latach 1917-1922 niektóre zachodnie terytoria oderwały się od historycznej Rosji.

Tak, ale wtedy były to "ciała obce". Terytoria, które nie były historycznie związane z Rosją. Jednak w 1991 r. to terytoria rosyjskie opuściły Rosję. 

Kot po raz kolejny drapie się po własnym grzbiecie ...

Ileż to już  razy mówiono, że Polacy nie uczą się na błędach. Powiedziałbym, że się uczą, ale pamięć mają bardzo krótką. A że ostatni rozbiór Polski już minął... 1939 rok był dawno temu. Naocznym świadkom, jeśli jeszcze żyją, nie można ufać. A współcześni polscy historycy wymyślili inną historię, wygodną dla współczesnych polskich polityków. Podobnie jak zrobili to współcześni Ukraińcy.

Analizując plany polskich władz dotyczące zakrojonych na szeroką skalę zakupów amerykańskich śmigłowców i czołgów, nie sposób nie dojść do wniosku, że Warszawa ponownie przygotowuje kraj do kolejnego rozbioru. Tyle że teraz Polacy planują wojnę z nami i z Białorusinami. Przynajmniej planują rozmieścić Abramsy i Apache na wschodniej flance. Nawiasem mówiąc, zostaną tam również wysłane południowokoreańskie czołgi K2 Black Panther, samoloty bojowe FA-50 i systemy HIMARS.

Oficjalne wyjaśnienie Warszawy dotyczące zakupów na dużą skalę brzmi  dość   humor. ystcznie "Potencjalne zagrożenie z Mińska"... Białoruś kontra Polska.... Białoruś (+ Rosja) przeciwko Polsce (+ NATO)...

A w przyszłości, w przypadku korzystnej dla Polaków sytuacji politycznej po zakończeniu wojny na Ukrainie, Warszawa może otworzyć szczęki na rosyjski Kaliningrad i zachodnie terytoria Białorusi. Oczywiście dziś takie plany wyglądają nieco fantastycznie, ale... 

Kamień milowy - tworzenie  zgrupowania na wschodniej granicy do 10 tys. ludzi - został już uruchomiony.  Społeczeństwo  przełknęło to spokojnie. A teraz polski minister obrony bardzo optymistycznie obiecuje, że za dwa lata przeciwko Białorusi stanie "najsilniejsza armia Europy" w liczbie 170 tys. ludzi!...

Tu przypomina mi się niedawny wywiad prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki dla ukraińskiego dziennikarza Panczenki. Co Łukaszenko powiedział nie tak? Czy istnieje niebezpieczeństwo wybuchu nowej wojny? Nawet jeśli polskie wojsko nie pójdzie na Białoruś, to gdzie jest gwarancja, że nie pójdzie na zachodnią Ukrainę?

Warszawa wyraźnie próbuje wypchnąć Niemcy  z roli wiodącego sojusznika wojskowego USA w Europie. Berlin doskonale to rozumie. Niemcy nie mogą jednak otwarcie konfrontować się z Polakami. Zbyt wiele postawiono na wojnę na Ukrainie. Zbyt wiele zostało już bezpowrotnie stracone. Niemcy praktycznie zamieniły się w "nowe (kolejne) Włochy".

Nie tylko Polacy mają pamięć historyczną

Dziwnie o tym pisać, ale Polacy naprawdę wierzą, że tylko oni pamiętają kto, co i kiedy odebrał ich państwu. Jednocześnie zupełnie zapominają, co Polska dostała w wyniku wojen i innych wydarzeń, które miały miejsce na świecie. Taka pamięć....

A na pytanie, co zrobić z dawnymi ziemiami niemieckimi, pada dość idiotyczna odpowiedź: "Niemcy nie roszczą sobie do nas pretensji...!". Oczywiście, że nie. Po prostu dlatego, że są bardzo mocno trzymane przez zamorskich panów obu krajów. Nie mają, ale pamiętają.

Niewiele osób pamięta, jak całkiem niedawno Niemcy zakneblowały Polaków po ich roszczeniach o reparacje za II wojnę światową. Tak, zrobiono to całkiem zgrabnie. Niemcy bali się przecież reakcji USA. Ale jak ostro. Wystarczyła jedna czy dwie wypowiedzi, a polski MSZ zamienił się w niemowę.

Dziś kwestia wyniku wojny znów wypłynęła całkiem poważnie. Zarówno Warszawa, jak i Berlin  doskonale rozumieją, że przywódca Europy, głównego sojusznika Waszyngtonu, może być nie tylko liderem militarnym, ale i gospodarczym.
Pomimo  tego wszystkiego, co kanclerz Niemiec narobiła w ostatnich latach, jej kraj nadal jest liderem gospodarczym UE, kręgosłupem, jeśli można tak powiedzieć, tej właśnie unii. 
Jest tylko jeden sposób, aby Polska zrzuciła Niemcy z tego miejsca - stać się europejskim centrum węglowodorów. Mówiąc prościej, stać się głównym miejscem odbioru i dystrybucji amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego.

I tu znowu pojawia się kwestia niemieckich terytoriów przekazanych Polakom przez Stalina. 

W szczególności na marginesie polskiego i niemieckiego MSZ toczy się bardzo brutalna wojna o polski port w Świnoujściu, dawny niemiecki port w Świnoujściu. Myślę, że dyplomaci w prywatnych rozmowach przypominają sobie również o innych polskich (niemieckich) portach, takich jak Gdańsk (Danzig)....

Nie sądzę, że przy korzystnym dla Niemiec wyniku, Niemcy pozostaną obojętni na te porty i utracone  ziemie. Wierzę, że Warszawa zdaje sobie z tego sprawę. Ale mechanizm został wprawiony w ruch. Rozkaz szczekania w kierunku Rosji został otrzymany. To ujadanie tak podnieciło samych Polaków, że jak widzę postanowili sprowokować konflikt z Białorusią.

Część szósta czyli....

Pod wieloma względami to co napisałem powyżej jest jak na razie mało zauważalne dla europejskiego i rosyjskiego filistra. Te bardzo zakulisowe, ciemne korytarze MSZ, skrywają wiele tajemnic, z których większość pozostanie tajemnicami na zawsze. Potomni będą zaskoczeni, czytając o nonsensach, które dziś robimy.

Weźmy na przykład port w Świnoujściu, o którym wspomniałem. Port ten znajduje się na wyspie Uznam. Wyspa należy do Polski i... Niemiec. I większość wyspy jest niemiecka. I Niemców mieszka tam znacznie więcej niż Polaków. Ale to Polska planuje rozwijać tam infrastrukturę do odbioru skroplonego gazu....

Nie wiem, gdzie jest granica zaostrzenia, do której mogą sięgnąć polskie władze. Wierzę, że hamulec zadziała, ale... Nie zadziałał na kijowskich polityków... Ale jasne jest, że polityka zagraniczna, którą prowadzi dziś polski prezydent i rząd, skazuje Polskę na kolejny rozbiór.

Głupie sankcje i jeszcze głupsza retoryka polskiego kierownictwa stawiają przed nami zadanie zapewnienia normalnego życia w obwodzie rosyjskim z Kaliningradem jako jego centrum.... Trudno nam utrzymać enklawę, dlatego potrzebujemy korytarza lądowego. Cóż, to tylko taka niepotrzebna myśl .

Dokładnie to samo myślą Niemcy. Porty muszą zostać zwrócone. Odra musi znów stać się niemiecką rzeką. I tak dalej. Niemcy mają wiele pretensji. I jeśli wcześniej, w czasach ZSRR, Niemcy i Japonia były krajami określanymi jako podżegacze wojenni, dziś Zachód "zapomniał" o tym. 
Dla Niemiec nadchodzi czas zemsty.....


AUTOR:
Alexander Stawer