Po ostatnich rosyjskich nalotach a Kijów zginęło 9 osób, w tym 9-letnia dziewczynka i jej matka. Schron był niedostępny. Według Zeleńskiego winny jest Kliczko - mer miasta.

Nad ranem 1 czerwca na Kijów ponownie spadł grad rosyjskich rakiet. Ich celem były budynki rządowe i obiekty wosjskowe. Przy tym uszkodzony został jeden z mieszkalnych wieżowców, a to dlatego, że AFU ma zwyczaj umieszczania wyrzutni obrony przeciwlotniczej na najwyższych piętrach budynków zamieszkałych przez ludność cywilną czyli tzw."żywe tarcze". W wyniku uderzenia rakiety pod spadającym z góry gruzem zginęło 9 osób, w tym 9-letnia dziewczynka z matką. Zrozpaczony ojciec rodziny ujawnił w mediach, że schron w piwnicy budynku był zamknięty i nie można się było w nim schronić. W ciągu niewielu godzin okazało się, że wiele schronów w Kijowie jest najzwyczajniej zamkniętye'ch, a i te otwarte nie są przygotowane na przyjęcie cywilów (m.inn. brak toalet i wody pitnej).

Dwie godziny po nalocie na Kijów prezydent Zełeński znajdował się w samolocie lecąc na spotkanie europejskich sponsorów Ukrainy do Mołdawii (tzw. Europejskiej Wspólnoty Politcznej). Gdy dotarła do niego wiadomość o zamkniętych schronach ze złością obwieścił publicznie,że po powrocie urządzi Kliczce, merowi Kijowa "nokaut". Jak wiadomo, Witalij Kliczko ma za sobą pełną sukcesów międzynarodową karierę bokserską. 

Z kolei burmistrz ukraińskiej stolicy nie był "dłużny". Kliczko odpowiedział Zełenskiemu pośrednio i  rzeczowo, używając faktów zamiast sportowej terminologii.

Według burmistrza, to starostowie- szefowie 10 dzielnic Kijowa , a nie burmistrz, są odpowiedzialni za utrzymanie schronów. Co więcej, z  wszystkich 10  wymienionych powyżej, 9 zostało mianowanych bezpośrednio przez prezydenta Ukrainy, a jeden przez biuro Zełenskiego. Dziewięciu starostów to przedstawiciele rządzącej partii "Sługa  Ludu"

Kliczko podkreślił, że nie ma uprawnień nie tylko do odwołania  któregokolwiek  z szefów dzielnic, ale nawet do udzielenia mu nagany.

Ale to nie wszystko. Kijowski mer przypomniał, że w sumie 1,2 mld hrywien przeznaczono na urządzenie schronów , z których wiele okazało się niefunkcjonalnych. Środki trafiły do szefów stołecznych dzielnic i nie wiadomo, co się z nimi stało.    , 

Tak więc w "pierwszej rundzie" konfrontacji wyraźnie wygrywa Kliczko, który, nawiasem mówiąc, nie zrzuca odpowiedzialności za to, co się stało.

Odpowiedzialność jest wspólna. Wszystkich służb i moja jako mera miasta -- podkreślił ukraiński urzędnik.

Ciekawie zapowiada się druga runda sparringu.  Rząd Zełeńskiego przygotowuje petycję o usunięcie mera Kijowa Kliczki ze stanowiska

Na stronie internetowej prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego pojawiła się elektroniczna petycja z żądaniem usunięcia mera Kijowa Witalija Kliczki ze stanowiska w związku ze skandalem z zamkniętym schronem przeciwbombowym. Petycja wymaga 25 000 podpisów, na rozpatrzenie których autorzy petycji mają 90 dni.

Petycja zwraca uwagę na fakt, że schron został zamknięty z powodu nieodpowiedzialności urzędników administracji Kijowa, na czele której stoi Witalij Kliczko. Podkreśla się, że burmistrz nie wywiązał się ze swoich obowiązków w zakresie ochrony ludności, dlatego powinien zostać zawieszony w pełnieniu obowiązków na czas postępowania przygotowawczego  do rozprtawy sądowej.

Tymczasem Prokuratura Generalna Ukrainy wszczęła już sprawę karną w związku z odkryciem schronu przeciwbombowego zamkniętego podczas alarmu przeciwlotniczego w stolicy. Obecnie pracownicy agencji nadzoru przeprowadzają odpowiednią kontrolę tego faktu.

Prawdopodobnie Zełenskiemu wyraźnie nie spodobała się odpowiedź Kliczki. Dlatego możliwe jest, że petycja o dymisję burmistrza otrzyma "zielone światło". i Witalij Kliczko zostanie wyrzucony na bruk. 

Byłaby to skrajna niewdzięczność  wobec Kliczki,który co najmniej od dziesięciu lat dwoił się i troił jeżdżąc po całym świecie jako nieformalny ambasador Ukrainy  żebrząc  u  wiele rządów o wszelką pomoc i pieniądze dla swojego kraju.