Coś do poczytania przy kawie z duchem, lub bez: artykuł rosyjskiego autora/historyka Andrieja Sarmatowa o legendarnym szefie mafii w Odessie w okresie rewokucji.

Chociaż żył tylko 28 lat, ale stał się już z życia postacią legendarną. Jedni go przeklinali, inni uważali za Robin Hooda, ale ani pierwsi, ani drudzy nie mogli zaprzeczyć znaczeniu, jakie miał w rewolucyjnej Odessie.
Japończyk nie został zapomniany po swojej śmierci. Stał się prototypowym bohaterem utworów Izaaka Babla, nakręcono o nim kilka filmów, w tym serial telewizyjny. Kim w rzeczywistości był Miszka Japonczik i czym zasłużył sobie na takie zainteresowanie jego osobowością?

Początek życia przestępczego

Mojsiej (Mojżesz)  Wolfowicz Winnicki , który później przeszedł do historii jako Miszka Japończyk urodził się w 1891 roku w Odessie w żydowskiej drobnomieszczańskiej rodzinie Meyer-Wolf Winnicki. Jego ojciec zmarł, gdy Mojżesz  miał sześć lat. Jego matka, pozostawiona z piątką dzieci na rękach, musiała szukać środków do życia. Całe rodzeństwo Mojżesza zaczęło pracować w młodym wieku, a on sam w wieku 10 lat podjął pracę w warsztacie produkującym materace. I byłby pracował w tym warsztacie jeszcze przez wiele lat, gdyby nie sytuacja polityczna w kraju.

W roku 1905 rozpoczęła się pierwsza rewolucja rosyjska. Dotarła ona do Odessy, gdzie doprowadziła do serii pogromów Żydów. Miejscowa policja często odwracała wzrok od tych pogromów, w których ginęły kobiety, dzieci i starcy. Policja sympatyzowała nawet z monarchistami z Czarnej Setki, więc zdolni do pracy żydowscy mężczyźni szybko zdali sobie sprawę, że jeśli nie staną w obronie własnej, nikt nie ochroni ich rodzin. Nie czekając więc na interwencję policji, założyli własne grupy samoobrony i na własną rękę walczyli z zamieszkami.

Mojżesz  Winnicki, lat 14, który wkrótce otrzymał przydomek "Miszka Japończyk" ze względu na swój charakterystyczny kształt oczu, dołączył do jednej z takich grup pod nazwą "Mołodaja Wolja" (Młoda Wola).
Po odparciu  Czarnej Sotni, żydowskie grupy samoobrony nie złożyły broni. Przeciwnie, teraz same przeszły do ofensywy przeciwko napastnikom. Ci, których uznano za zamieszanych w pogromy, byli ścigani, rabowani, a czasem zabijani. Ich mieszkania również były atakowane i rabowane. W ten sposób ostatecznie zatarła się granica między walką o przetrwanie a przestępczością.

"Młoda Wola" wkrótce rozrosła się do 100 osób. Nieprzypadkowo wybrali taką nazwę, gdyż większość członków miała mniej niż 20 lat. Byli wśród nich przedstawiciele niemal wszystkich warstw społecznych: dzieci robotników, biedoty miejskiej, uczniowie gimnazjów, studenci, a nawet dzieci osób uznanych za burżuazyjne. Młoda Wola  miała także własny program polityczny, oparty na anarchokomunizmie. Organizacja uważała się za rewolucyjną, za swój główny cel uznała walkę z reżimem carskim, a oprócz ataków na pogromców, wkrótce zaczęła podejmować zamachy na carskich urzędników, z których wielu również pobłażało pogromom Żydów.

Jednego razu, pod koniec 1907 roku, Młodzi Bolszewicy  wydali wyrok śmierci na szefa policji w Odessie, Kożuchara. Wykonawcą mordu miał być 16-letni Miszka Japończyk. W wyznaczonym dniu siedział na rogu ulicy, czyszcząc buty  przechodnim. Podszedł do niego policjant , stawiając stopę na skrzynce w oczekiwaniu na wyświecenie butów. Japończyk natomiast, detonując bombę podłożoną w skrzynce i szybko uciekł. W ciągu kilku sekund wybuch rozerwał policjanta na strzępy.

Po tym głośnym morderstwie trzeba było długo czekać, aby Japończyk wyszedł na wolność. W kwietniu 1908 roku został aresztowany i skazany na 12 lat ciężkich robót na Syberii.

Nowa era

Miszka Japonczik spędził 9 lat na  ciężkich robotach, aż wiosną 1917 roku, tuż po rewolucji lutowej, został zwolniony na mocy amnestii. W ciągu lat pobytu w więzieniu nawiązał wiele znajomości w świecie przestępczym. Jednym z jego przyjaciół był znany przestępca Grigorij Kotowski, który później został dowódcą Armii Czerwonej.

Z Syberii Japończyk wrócił do rodzinnej Odessy. Do jesieni 1917 roku Odessa stała się jednym z najbardziej przestępczych miast w kraju. Każdego dnia dochodziło tam do kilku morderstw i 20-30 rabunków. Krzyki i strzały stawały się codziennością, a gangi pęczniały od dezerterów wracających z frontu, nie mogących znaleźć zatrudnienia i spokojnego życia. Na ich oczach słabły lokalne władze, a ich funkcje stopniowo przejmowały gangi.

Mosiek Winnicki, widząc taką sytuację, postanawia wrócić do swojego dawnego fachu. Wykorzystując swoich przyjaciół i znajomych tworzy gang i również zaczyna rabować.

Nowo powstały gang, na czele którego stoi "Iapończyk", napada na sklepy w centrum miasta i okrada pocztę. Szczególnie duży łup gangsterzy zdobyli jednak w rumuńskim klubie gier hazardowych, do którego wtargnęli w przebraniu rewolucyjnych marynarzy i bez jednego wystrzału opróżnili kieszenie jego gości, zabierając około 300 000 rubli.

Uzyskawszy w ten sposób swój kapitał początkowy, Iapończyk nie wydał go, jak inni gangsterzy, w całości na gorzałę i rozpustę. Kupił restaurację, kino Corso i inne nieruchomości, z których również czerpał spore zyski.

_We wszystkim starał się naśladować intelektualistów, nosił drogie garnitury i uczestniczył w imprezach towarzyskich. Jednym z jego znajomych był piosenkarz i aktor Leonid Utesow,  który później stał się sławny i mówił o nim w ten sposób:

"Krótka postura, krępy, szybkie ruchy, skośne oczy - to Miszka "Japonczik". "Japonczik" - dla jego skośnych oczu...
U Babla to Benia Krik, rajdowiec i romantyk.
"Japończyk" ma dobre zdolności organizacyjne. To właśnie uczyniło go królem podziemia w Odessie. Odważny, przedsiębiorczy, zdołał skupić w swoich rękach całą odeską mafię. W warunkach amerykańskich niewątpliwie zrobiłby wielką karierę i mógłby nadepnąć na odcisk nawet Alowi Capone...
Ma dzielną armię dobrze uzbrojonych włamywaczy. Nie uznaje mokrych interesów. Na widok krwi robi się blady. Zdarzyło się kiedyś, że jeden z jego poddanych ugryzł go w palec. Mischka krzyczał jak zasztyletowany.
Nie lubi Białej Gwardii".

Wkrótce władza w Odessie przechodzi do ukraińskiej Centralnej Rady. Nie była ona popularna wśród ludności, więc sytuacja tylko się pogorszyła. O ile wcześniej w Odessie słychać było tylko sporadyczne wystrzały, to teraz dochodziło do prawdziwych walk ulicznych między żołnierzami Rady a Czerwoną Gwardią i lokalnymi gangami.

Japończyk umiejętnie wykorzystał pogłębiający się chaos. Jego gang okradał najbogatszych kupców w mieście, a jego własna fortuna rośnie z dnia na dzień. W Sylwestra złożył wraz ze swoimi ludźmi wizytę kupcowi cukru Gepnerowi, któremu powiedział:

"Bardzo nam przykro, jesteśmy biednymi ludźmi, a wy jesteście bogaci, jecie i pijecie, a w Mołdawance nie ma co jeść. Musicie więc zapłacić 50 tysięcy, żeby Mołdawianie też obchodzili Nowy Rok, starajcie się zachowywać w miły sposób, a nie przyniesiemy wam żadnej szkody".

Podczas gdy inni przestępcy ka pcy z Odessy rabowali wszystkich po kolei, Miszka Japończyk okradał tylko bogatych, nakazując swoim ludziom nie tykać zwykłych obywateli. I ta praktyka  zapewniła mu popularność; wkrótce w jego bandzie było prawie 3 tysiące członków


__Członkowie gangu Miszki Japończyka

W styczniu 1918 roku władza Centralnej Rady w Odessie została obalona i przeszła w ręce bolszewików, którzy proklamowali Odeską Republikę Radziecką. Bolszewicy uważali Japończyka za swojego człowieka, zwłaszcza że jego ludzie walczyli z nimi ramię w ramię przeciwko bojownikom Rady. Zmiana władzy nie spowodowała zmiany w sposobie pracy Japończyka. Jedyną różnicą było to, że teraz częściej określał się mianem rewolucjonisty, a swoje kradzieże tłumaczył jako "pomoc dla potrzeb rewolucji".

Republika Odeska  również nie trwała długo. Już w marcu tego samego roku bolszewicy musieli opuścić bez walki miasto, do którego następnego dnia wkroczyły wojska niemieckie i austro-węgierskie. Także i tym razem Japończyk umiejętnie wykorzystał zmianę władzy, rabując hotel Wersal i magazyny wojskowe pozostawione przez czerwonych.

Przywódca kryminalnej Odessy.

Do października Japończykk skupił pod swoimi wpływami niemal wszystkich przestępców Odessy, stając się najbardziej wpływową twarzą miasta. Dziesiątki zakładów, a także kupców i handlarzy składało mu hołdy, dzięki czemu fortuna Japonczyka rosła z dnia na dzień.

W grudniu 1918 roku w Odessie nastąpiła kolejna zmiana władzy. Tym razem miasto zostaje zajęte przez oddziały Białej Gwardii, a gubernatorem zostaje mianowany generał Aleksiej Griszin-Almazow. Nowy gubernator natychmiast rozpoczyna bezkompromisową walkę z przestępczością i bandytyzmem. W wywiadzie dla gazety "Odessa News" w styczniu 1919 roku Griszin-Almazow powiedział:

"To, co dzieje się teraz w Odessie, budzi poważne obawy...
Odessa, w naszych szalonych czasach, ma wyjątkowy los stania się schronieniem dla wszystkich sztandarów i prowodyrów świata przestępczego, którzy uciekli z Jekaterynosławia, Kijowa i Charkowa".

Na jego rozkaz przeprowadzane są łapanki. Setki bandytów, wśród których byli ludzie Japończyka, rozstrzelano na miejscu. Nie mogąc stawić oporu regularnym oddziałom, Japończyk próbował negocjować, wysyłając list do Griszina-Almazowa:

"Nie jesteśmy ani bolszewikami, ani Ukraińcami. Jesteśmy kryminalistami. Zostawcie nas w spokoju, a nie pójdziemy z wami na wojnę".

Gubernator odmówił jednak zawarcia układu i kazał aresztować samego Japończyka. Wkrótce jednak przed posterunkiem policji pojawiły się setki ciężko uzbrojonych bandytów, domagających się uwolnienia swojego przywódcy. Ponieważ siły były nierówne, Griszin-Almazow został zmuszony do wypuszczenia Japończyka.


Jewgienij Tkachuk jako Miszka Japończyk w filmie Życie i przygody Miszki Japończyka

Tymczasem pod koniec marca 1919 roku sytuacja na froncie zaczęła się pogarszać. Korzystając z tego Miszka, w sojuszu z oddziałami swojego starego przyjaciela Grigorija Kotowskiego, bolszewickim podziemiem i anarchistami, wybucha bunt na obrzeżach i przedmieściach Odessy. Aby walczyć z buntownikami Biała Gwardia musiała ściągnąć z frontu dodatkowe oddziały, ale mimo to nie była w stanie stłumić powstania.

Po ponad dwóch tygodniach zaciętych walk do Odessy wkroczyły oddziały chersońskiego atamana Nikifora Grigorjewa, który sprzymierzył się z bolszewikami i działał na ich rzecz. Biali porzucają miasto.

Jednak mimo odejścia Białych, do Odessy nigdy nie nastąpił pokój. Japończyk natychmiast wchodzi w konflikt z atamanem Grigoriewem i znów dochodzi do potyczek między ich oddziałami na ulicach miasta. Przyczyny konfliktu między tymi dwoma pro-bolszewickimi przywódcami są niejasne, ale prawdopodobnie powstał on na tle zagorzałego antysemityzmu Grigorjewa. Zaledwie tydzień później Grigoriew otrzymał rozkaz opuszczenia miasta.


Śmierć Japończyka.

Pod koniec maja doszło do niezwykłego zdarzenia. W lokalnej gazecie "Izvestia" ukazał się artykuł, w którym twierdzono, że Miszka Japonczyk był jednym z założycieli i sekretarzem odeskiej Czeki. (Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją, Spekulacją i Nadużyciami Władzy) Takie stwierdzenie bardzo uraziło Miszkę. Natychmiast opublikował on w gazecie obalenie, stwierdzając:

"Ja, Mojżesz Winnicki, vel Miszka Japończyk, przybyłem cztery dni temu z frontu i przeczytałem w Izvestii ogłoszenie OCHK. W którym znieważono moje dobre imię.
Ze swojej strony mogę oświadczyć, że od czasu istnienia Czeki w Odessie nie brałem czynnego udziału w jej tworzeniu.
Jeśli chodzi o moją działalność od dnia, kiedy zostałem zwolniony z więzienia z rozkazu Rządu Tymczasowego... mogę pokazać dokumenty w kontrwywiadzie, a także rozkaz tegoż kontrwywiadu, który mówił, że obiecano mi 100 tys. rubli za ujęcie mnie jako organizatora oddziałów przeciwko kontrrewolucjonistom, tylko dzięki masom pracującym mogłem schronić się w jego szałasach i uniknąć rozstrzelania....
Ja osobiście będę się serdecznie cieszył, gdy ktoś z robotników i chłopów, zgłosi się i powie, że zostałem przez niego skrzywdzony. Z góry wiem, że taka osoba się nie znajdzie.
Jeśli chodzi o burżuazję, to jeśli podejmowałem przeciwko niej aktywne działania, to myślę, że żaden robotnik ani chłop nie będzie mnie o to oskarżał. Jestem dumny z nazwy tego zbójnika i dopóki mam głowę na karku, zawsze będę zagrożeniem dla kapitalistów i wrogów ludu.

Ale dni samego Japończyka były już policzone. Na początku czerwca z podległych mu kryminalistów sformowano 2200 ludzi 54 Pułku Strzelców Konnych imienia Lenina. Pułk wszedł w skład Brygady Kotowskiego, która z kolei weszła w skład Dywizji Jakira.
W połowie lipca, w dniu wysłania pułku Japończyka na front, okazało się, że z 2200 ludzi przybyło tylko 704, reszta postanowiła zostać w domu. Ci, którzy przybyli, mieli poważne problemy z dyscypliną. Mimo to pułk został uznany za gotowy do walki i natychmiast wysłany na front do dyspozycji Kotowskiego i Jakira, którzy próbowali odeprzeć napór Petlury.

Gdy tylko pociąg zbliżył się do frontu, ludzie Japończyka zostali natychmiast wysłani na najbardziej niebezpieczny odcinek frontu. Jednak już następnego dnia wróg otrzymał posiłki i pokonał pułk Japończyka. Większość jego ludzi rozpierzchła się do najbliższych wsi, pozostawiając dowódcy jedynie 116 ludzi.

Po zajęciu pociągu osobowego Jakonczyk postanowił wrócić do Odessy, ale po drodze został zatrzymany przez komisarza Nikifora Ursulova i rozstrzelany na miejscu bez sądu. Stało się to 29 lipca 1919 roku.



Nagrobek Miszki Japończyka. Widok współczesny

Jeśli chodzi o resztę pułku, to ci, którzy mieli szczęście, zdołali dotrzeć do Odessy, pozostali zostali albo pobici przez kawalerię Kotowskiego, albo aresztowani i rozstrzelani.

Już w 1925 r., Meyer Seider, były adiutant Miszki Japończyka, pseudonim Majorczyk, zastrzelił i zabił Kotowskiego w jego własnej chacie.


AUTOR:
Andriej Sarmatow
Opracowanie: Joanna M.Wiórkiewicz