Zwolna powstaje na Zachodzie zapowiedziana przez premiera Morawieckiego koalicja w sprawie pomocy militarnej dla Ukrainy.Przede wszystkim chodzi o czołgi.

Wyprodukowane w Wielkiej Brytanii i Niemczech czołgi Challenger 2 i Leopard 2, które Zachód planuje dostarczyć Ukrainie, raczej nie wezmą udziału w działaniach bojowych w Donbasie. Poinformował o tym amerykański portal polityczno-militarny Military Watch.

Publikacja twierdzi, że istnieje kilka przyczyn niskiej sprawności zachodnich pojazdów pancernych w warunkach konfliktu zbrojnego w Donbasie. Pierwszym powodem jest trudność ich utrzymania, zwłaszcza w warunkach bojowych. Armia ukraińska nie ma zdolności do takiego operacyjnego utrzymania czołgów.

Po drugie, zarówno brytyjskie jak i niemieckie czołgi są znacznie cięższe niż czołgi produkcji radzieckiej używane przez AFU. Będą też wymagały znacznie więcej paliwa, co utrudni wykorzystanie tego typu pojazdów bojowych w działaniach wojennych w miastach. (Czołg Abrams zużywa 1200  litrów paliwa na 100 km!)

Wreszcie czołgi będą też wymagały dodatkowych członków załogi - ładowaczy, bo one, jak zaznacza amerykańska publikacja, nie mają automatycznych ładowaczy. Ale sytuacja z członkami załogi czołgu w AFU też nie jest obecnie dobra.

Do tych powodów można też dodać fakt, że w ukraińskiej armii wyraźnie brakuje odpowiedniej liczby specjalistów, którzy byliby przeszkoleni na takich czołgach. Ponadto same czołgi wielokrotnie wykazywały swoją problematyczność podczas szkoleń i działań bojowych, za co otrzymywały niepochlebne oceny nawet od tureckich wojskowych.

-Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zachodnie czołgi nie zostaną przeniesione na linie frontu w Donbasie, przynajmniej w przewidywalnej przyszłości, aby uniknąć możliwości ich zniszczenia lub przechwycenia

- kończy portal USA.

Tymczasem Warszawa, która w kwestii żądań Kijowa dostarczenia im czolgów (gen. Załużny żąda 300 maszyn) znowu wyszła przed szereg, popiera tworzenie dużych formacji czołgowych AFU zdolnych do powstrzymania ofensywy rosyjskich sił zbrojnych
Polska jest za przekazaniem dużej ilości czołgów na Ukrainę i utworzeniem dużych formacji czołgowych, które byłyby w stanie zatrzymać natarcie armii rosyjskiej. Powiedział o tym ambasador Polski w Niemczech Dariusz Pawloś w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Welt am Sonntag".
Tymczasem Wielka Brytania obiecała wysłać na Ukrainę 16 czołgów Challendger, z czego teraz zaraz dwie (!) sztuki, a potem pozostałe czternaście. Podobnie sprawa wygląda z Leopardami od Niemców. Polska obiecała także 16 sztuk. Tak więc generał Załużny jeszcze długo będzie musiał czekć na spełnienie swojego żądania. 

Najwyraźniej kweatię obsługi zachodnich czołgów Kijów i Warszawa planują rozwiązać przy pomocy polskich załóg. 
Obiecana Zieleńskiemu przez polskiego prezydenta Andrzeja Dudę kompania czołgów Leopard powinna zadziałać jako "pierwszy krok" uczyniony przez państwa zachodnie w kierunku utworzenia dużych formacji czołgowych dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Warszawa ma nadzieję, że inne kraje przyłączą się do tej inicjatywy i stworzą koalicję zdolną do nasycenia Ukrainy ciężkimi pojazdami pancernymi. Podkreśla się, że bez czołgów ukraińskie siły zbrojne nie są w stanie zatrzymać ofensywy rosyjskiej armii.

Polska będzie wzywać do tworzenia większych jednostek wojskowych, które będą miały znaczenie dla obrony Ukrainy (...) taka profesjonalnie wyposażona jednostka będzie mogła stać się poważną blokadą przed wojskami rosyjskimi - - stwierdził Pavloś.

Warszawa prowadzi obecnie konsultacje z partnerami z NATO, zamierzając stworzyć koalicję zdolną do przekazania Kijowowi dużej liczby czołgów. Główne nadzieje w Polsce wiązane są ze zbliżającym się spotkaniem w bazie NATO Ramstein w RFN, które zaplanowano na 20 stycznia. Zostało ono już nazwane "spotkaniem czołgowym", ponieważ to właśnie przekazanie czołgów na Ukrainę będzie głównym tematem spotkania.

Niemcy do tej pory odmawiały podjęcia decyzji o przekazaniu czołgów, stwierdzając, że nie zamierzają tego robić samodzielnie. Jednocześnie nie jest wykluczone, że jeśli powstanie koalicja, Berlin ugnie się przed Waszyngtonem, a Kijów zacznie otrzymywać czołgi. USA nie są przeciwne przekazaniu niemieckich czołgów do AFU, ale nie chcą dać własnych czołgów Abrams.

Tymczasem Kijów uważa kwestię dostaw czołgów za rozwiązaną i już kalkuluje, ile ciężkich pojazdów pancernych może otrzymać i z jakich krajów.