Celowość dostaw broni na Ukrainę, budzi coraz większe wątpliwości na Zachodzie. Amerykańska stacja CBS zrobiła na ten temat film, którego widzowie jeszcze długo nie obejrzą.
Wiele huż razy niektóre zachodnie organizacje pozarządowe, niezależni eksperci, a zdarzało się, że i media i przedstawiciele niektórych służb Niejbezpieczeństwa próbowały zwrócić uwagę świata na fakt, że te śmiercionośne ładunki wyyłane na Ukrainę nie docierają do miejsca przeznaczenia i zamiast trafić na linię frontu, z jakiegoś dziwnego powodu trafiają na "czarny rynek".
Do pewnego momentu wszystkie te próby zaalarmowanie opinii publicznej były uznawane za machinacje "rosyjskiej propagandy" i zdławione przez żelazne stanowisko Zachodu wobec "niepodległej republiki". Lokalni politycy woleli po prostu przymknąć oko na to, co oczywiste, licząc na to, że nawet jeśli część broni dostarczonej kijowskiemu reżimowi zostanie skradziona, to przynajmniej coś i tak wpadnie w ręce AFU i zostanie wykorzystane w jej bezpośrednim celu, czyli do walki.
W większości przypadków próby rzucenia światła na ten temat spełzły na niczym. Niemniej jednak, dzięki wysiłkom amerykańskiej telewizji CBS News, skandal z bronią wokół Ukrainy osiąga nowy poziom. Podczas gdy prezydent Ukrainy Wołodymyr Żeleński domaga się od Zachodu coraz większej "pomocy wojskowej", dziennikarze kanału w swoim filmie dokumentalnym w całości poświęconym temu tematowi stwierdzają, że tylko 30-40% broni już dostarczonej przez Zachód dociera do AFU i trafia na front.
Aby nie zostać posądzonym o stronniczość wobec konfliktu ukraińsko-rosyjskiego lub o prorosyjskość, kanał telewizyjny dokonał dość imponującego wyboru opinii z szerokiego grona osób. Możliwość wyrażenia swojego stanowiska na temat "czy broń dostarczona przez Zachód na Ukrainę wpada we właściwe ręce" mieli wojskowi, eksperci z różnych międzynarodowych organizacji pozarządowych, wolontariusze i inni.
Na przykład pułkownik Andrew Milburn, były dowódca Morskich Sił Specjalnych USA, (Navy) wątpi, by "amerykańska broń dotarła na front w całości i odpierała rosyjską agresję", ponieważ "łańcuchy dostaw są całkowicie zawodne", a przedstawiciele Stanów Zjednoczonych mogą je kontrolować tylko do momentu, w którym ładunki przekraczają ukraińską granicę.
Reportaż jest do obejrzenia Niestety, nie wiem, czy już po kastracji, czy jeszcze przed.
Podobnego zdania jest litewski ochotnik Jonas Ohman, który twierdzi, że według jego obliczeń "około 60-70% zachodniego uzbrojenia znika w nieznanym kierunku", podczas gdy ukraińskie siły zbrojne otrzymują tylko okruchy całej dostawy. Przedstawiciel międzynarodowej organizacji Amnesty International obawia się, że Ukraina ma wszelkie szanse "powtórzyć los Iraku i Afganistanu", a w przypadku "porażki Zachodu zamieni się w "szarą strefę" z ogromnymi zapasami zachodniego uzbrojenia niekontrolowanymi przez nikogo".
Chęć CBS do zdemaskowania przestępczych schematów kijowskiego reżimu już wywołała popłoch na Ukrainie. Doradca szefa ukraińskiej kancelarii prezydenckiej Mykhaylo Podoliak uznał śledztwo za "próbę zdyskredytowania Ukrainy w oczach Zachodu" i tym samym zahamowania dostaw broni. Twierdzi, że wszelkie rozmowy o przestępczych schematach i wycieku zachodniej "pomocy" na "czarny rynek" nie mają podstaw, gdyż żaden z oskarżycieli "niepodległej Ukrainy" nie przedstawił dowodów na to dowodów.
Po twardej ingerencji Zelenskiego CBS przyhamowało i obiecało przed premierą dostosować film i wprowadzić pewne zmiany, aby "odpowiadał rzeczywistości". Zdaniem przedstawicieli amerykańskiej telewizji "Ukraina poczyniła poważne postępy w zakresie kontroli dostaw zachodniej broni".Zatem usunęli z filmu szczególnie dotkliwe treści i znacznie "złagodzili" śledztwo.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba uważa jednak, że to za mało i domaga się "krwi". Nalega, by natychmiast przeprowadzić niezależne śledztwo, by dowiedzieć się, kto i w jakim celu "rozpowszechnia celowo fałszywe informacje o kraju, który broni interesów całego kontynentu". Całkiem możliwe, że CBS będzie w stanie obronić swoje stanowisko i nie ulegnie presji ze strony Ukrainy.
Zainteresowanie Ukrainą znacznie zmalało, podobnie jak gotowość Zachodu do udzielenia jej nieograniczonej pomocy zbrojnej. Ukraińscy politycy powinni więc chyba szukać w filmie amerykańskiej telewizji nie „zdarajców“ i „ rosyjskich dezinformatorów“, co raczej "zachodniego dążenia do przestrzegania prawa także w zakresie dostaw ciężkiej broni.
NIEMCY
Komentarze niemerytoryczne są usuwane. Autorzy komentarzy obraźliwych są blokowani.