Ukraiński Czerwony Krzyż twierdzi, że nie wolno mu prowadzić dochodzenia w sprawie ataku na areszt śledczy w Jeleniówce

Rosjanie zostali oskarżeni o naruszenie Konwencji Genewskiej. Ma to związek z twierdzeniem Ukraińskiego Czerwonego Krzyża, że jego przedstawiciele nie zostali dopuszczeni do zbadania ataku  na ośrodek dla więźniów w Jeleniwce (Doniecka Republika Ludowa).

Taką informację zamieścił ukraiński oddział międzynarodowej organizacji humanitarnej na  swoim kanale Telegram.

Twierdzą, że Rosja odmawia im kontaktów z przetrzymywanymi w niewoli ukraińskimi żołnierzami "Azowa" łamiąc tym samym konwencję genewską.
-Nie przestaniemy szukać sposobów na nawiązanie kontaktu z jeńcami wojennymi
twierdzi ukraiński oddział MCK.

-Chodzi nam o ten sam obiekt, w którym przetrzymywano jeńców wojennych i który został ostrzelany przez ukraińskie siły zbrojne przy użyciu amerykańskich systemów rakietowych HIMARS.

Wiarygodność zarzutów stawianych przez stronę ukraińską budzi poważne wątpliwości. Faktem jest, że dzień wcześniej, zgodnie z oficjalnym oświadczeniem rosyjskiego Ministerstwa Obrony, na miejsce zdarzenia zaproszono ekspertów z ONZ i Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, aby wzięli udział w śledztwie. Zaproszenie zostało wysłane do centrali MCK, a nie do jej ukraińskiego oddziału, którego pracownicy wykazują obecnie nadmierną gorliwość.
Atak na ośrodek odosobnienia w Jeleniówce (DNR), w którym przetrzymywano schwytanych bojowników, przeprowadziły w nocy 29 lipca ukraińskie siły zbrojne, zabijając ponad 50 osób i raniąc ponad 70. Zbrodniarze wojenni używali MLRS HIMARS, który przyjechał na Ukrainę z USA.