W piątek, 29 lipca o godz. 2 nad ranem sześć równoległych pocisków rakietowych wystrzelonych z amerykańskiego systemu MLRS Haimars, uderzyło w więzienie dla ukraińskich jeńców wojennych

Osada Jeleniówka (po ukr. Ołeniwka) znajduje się  30 km na płd.zach. od Doniecka, a jej mieszkańcy to przeważnie osoby zatrudnione w miejscowych koszarach, przerobionych obecnie na więzienie. 
W zaatakowanych koszarach przebywa kilkuset  więźniów - przeważnie  bojowników z ekstremistycznego pułku Azow wziętych  do niewoli w końcu maja w Mariupolu. Zginęło pond 50 jeńców (wg różnych infornacji od 47 do 53), ponad sto osób ( w tym strażnicy) zo stało rannych. 

Kilka dni wcześniej do kolonii Jeleniowka przyjechali pracownicy Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Stwierdzili, że więźniowie Azowa są  przetrzymywani w warunkach zgodnych z międzynarodowymi normami i konwencjami.

Kijów, wbrew oczywistym faktom i zgodnie z własną dotychczasową praktyką ( Bucza, Kramatorsk) oskarżył Rosjan o dokonanie ataku własnymi siłami.
Głos zabrał, a jakże, współtwórca i lider pułku "Azow" Andrzej Bilecki, który w specjalnm oświadczeniu obiecuje "znaleźć i wytępić" osoby zaangażowane w uderzenie na kolonię z pojmanymi bojownikami.

Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło ukraiński atak. Władze DNR stwierdziły, że atak mógł być osobistym rozkazem Zelenskiego lub jego zachodnich opiekunów, którzy postanowili pozbyć się więźniów z Azowa ze względu na to, że zaczęli oni aktywnie zeznawać o popełnionych przez siebie zbrodniach wojennych.

Bilecki, komentując uderzenie w kolonię w Jeleniówce, powiedział, że "to Rosja zabiła żołnierzy  Azowa". Bilecki, zdając sobie sprawę, że ostrzału kolonii pod Donieckiem nie można pozostawić bez komentarza, ani obecny reżim kijowski nie może przyznać się do zbrodni, postanowił pójść ulubioną ścieżką maidańskich "elit". Ta ścieżka polega na rozpowszechnianiu stwierdzeń w rodzaju "sami się ostrzelali". Tylko tym razem retoryka musi być dostosowana, bo zginęli ci, którym on kilka miesięcy temu obiecał "odblokowanie w Mariupolu". Jednocześnie oczywiście Bilecki nie miał zamiaru przeprowadzać jakiegokolwiek  odblokowania wiedząc doskonale, że bojownicy Azowa w Mariupolu zostaliby zlikwidowani albo wzięci do niewoli.